Poznaj mnie

Jak zostałam autorką powieści

Moja historia

Urodziłam się 8.04.1973 roku. W dojrzałym wieku odkryłam w sobie chęć pisania.

Tworzę pod pseudonimem Ola April.

Swoją przygodę z pisarstwem zainicjowałam wydaniem w 2019 roku tomiku poezji W szponach miłości, w którym znalazła się moja twórczość z lat dziewięćdziesiątych. Niedługo po tym, w tym samym roku, zadebiutowałam wydaniem mojej pierwszej powieści…

Jak do tego doszło?

Był wtedy trudny okres w moim życiu, gdyż w relatywnie krótkim czasie sporo „spadło na moją głowę”: stresujące rozstanie z wieloletnim partnerem, a w końcu rozwód, wyprowadzka do innego mieszkania, gdzie wszystko zaczynałam „od zera”, zostanie jedynym żywicielem rodziny, trudności z poznaniem wartościowego nowego partnera, zostałam okradziona. W tle tego wszystkiego miałam stresującą pracę w korporacji, z częstymi nadgodzinami, a zarazem z widmem jej utraty z uwagi na planowane zmiany organizacyjne (co zresztą się potem ziściło). I jeszcze w między czasie uświadomiono mi, że na rynku pracy jestem już stara (wręcz powinnam kamuflować mój wiek), co zresztą potwierdzał fakt, że rzadko kiedy zapraszano mnie na rozmowy kwalifikacyjne (dopiero, gdy w CV ukryłam datę studiów i wycięłam dwa pierwsze miejsca zatrudnienia to coś sie ruszyło).

A i jeszcze pojawiły się w moim życiu różnej maści problemy zdrowotne, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić. Trafiłam nawet na SOR, a potem na dłuższe L4. Lekarz orzekł, że przyczyną moich problemów jest stres… Wywoływał on nie tylko problemy natury psychicznej, ale nawet fizycznej.

Nie miałam jednak zamiaru się poddawać. Chciałam by ten nowy etap życia, który rozpoczęłam był lepszy od poprzedniego, a nie gorszy. Poza tym chciałam jak najlepiej dla mojego syna, a na pewno nie zapewniła by mu tego sfrustrowana matka. Szukałam sposobu na poradzenie sobie z codziennym stresem, zrelaksowanie się i naładowanie baterii do dalszego mierzenia się z trudnościami losu. Miałam jednak potwornie mało wolnego czasu, takiego tylko dla siebie, a jak już był, to byłam bardzo zmęczona i bez sił na cokolwiek. I co tu począć?

Wtedy właśnie przyszło olśnienie – postanowiłam napisać książkę na temat pewnej historii, która mi chodziła po głowie i mocno łączyła się z moimi własnymi doświadczeniami. Z pisaniem książki o tyle jest fajnie, że: możesz robić to w zaciszu własnego domu np. wieczorami, nie potrzebujesz do tego nie wiadomo jakiego sprzętu, można podzielić pracę na małe odcinki (ja pracuję z klepsydrą 40 minutową), możesz tę pracę wykonywać gdy chcesz, ty i tylko ty decydujesz co piszesz, nabierasz dystansu do otaczającej cię rzeczywistości. Ale to już pewnie temat na inną książkę – jak sprawić by ją jednak napisać w wybranym przez siebie terminie.

Gdy zaczęłam przelewać moje myśli na papier, a właściwie wyklikiwać na klawiaturze starego, wieloletniego laptopa mojego syna, okazało się, że nie da się tego wszystkiego opisać w jednej książce. To znaczy pewnie by się dało, tylko wtedy bym pisała kilka lat. Postanowiłam podzielić prace na odcinki i wydać historię w częściach.

W praktyce, gdy książka została już napisana długo sią wahałam co z nią zrobić i gdzie oraz w jaki sposób ją wydać. Wtedy właśnie postanowiłam, że na pierwszy front pójdą moje stare wiersze, ot tak, żeby zobaczyć jak działa ten cały proces wydawniczy. A i koniecznie pod pseudonimem, bo gdyby jednak się okazało, że ta moja twórczość to straszne głupoty, to żeby chociaż syn nie miał przeze mnie kłopotów w szkole. Poza tym moje nazwisko i tak już jest w posiadaniu pewnej znanej pani.

W międzyczasie książka trafiła do wspaniałej pani redaktor, która wsparła mnie w pomyśle jej wydania. W ten o to sposób powstała moja pierwsza powieść z serii Pokrzywdzona – Niezapomniane chwile. Tym samym zapoczątkowałam kilkutomowy cykl romansu kryminalnego. Na razie powstały 2 tomy, które można czytać w dowolnej kolejności. Możesz zacząć od Pokrzywdzona 2 – Człowiek z peronu.
Dzięki pisaniu:

– nabrałam większego dystansu do rzeczywistości,

– potrafię odreagować stres, w związku z czym poprzednie problemy zdrowotne dosłownie zniknęły,

– nauczyłam się lepiej organizować swój czas i odbudowywać pokłady mojej energii,

– mam hobby, które dość łatwo można realizować bez większych nakładów,

– nigdy się nudzę, mam sposób na kreatywne spędzanie czasu w pojedynkę,

– no i to co cieszy najbardziej – zdobyłam już wiernych i zadowolonych Czytelników.

W rezultacie dość szybko znalazłam nową pracę, więc życie zawodowe znów zaczęło się układać.

W wolnym czasie, którego nauczyłam się mieć więcej, jeżdżę na rowerze, zajmuję się psem i piszę książki. Uwielbiam spacery po górach i plażach.

W moich książkach opisuję trudne międzyludzkie relacje, które budzą spore emocje, a zarazem każdy znajdzie w nich kawałek siebie.

Moje marzenie – wydać wszystkie zaplanowane w głowie historie do opowiedzenia Czytelnikom i doczekać się ekranizacji którejś z nich.

Jak zostałam autorką powieści

Moja historia

Urodziłam się 8.04.1973 roku. W dojrzałym wieku odkryłam w sobie chęć pisania.

Tworzę pod pseudonimem Ola April.

Swoją przygodę z pisarstwem zainicjowałam wydaniem w 2019 roku tomiku poezji W szponach miłości, w którym znalazła się moja twórczość z lat dziewięćdziesiątych. Niedługo po tym, w tym samym roku, zadebiutowałam wydaniem mojej pierwszej powieści…

Jak do tego doszło?

Był wtedy trudny okres w moim życiu, gdyż w relatywnie krótkim czasie sporo „spadło na moją głowę”: stresujące rozstanie z wieloletnim partnerem, a w końcu rozwód, wyprowadzka do innego mieszkania, gdzie wszystko zaczynałam „od zera”, zostanie jedynym żywicielem rodziny, trudności z poznaniem wartościowego nowego partnera, zostałam okradziona. W tle tego wszystkiego miałam stresującą pracę w korporacji, z częstymi nadgodzinami, a zarazem z widmem jej utraty z uwagi na planowane zmiany organizacyjne (co zresztą się potem ziściło). I jeszcze w między czasie uświadomiono mi, że na rynku pracy jestem już stara (wręcz powinnam kamuflować mój wiek), co zresztą potwierdzał fakt, że rzadko kiedy zapraszano mnie na rozmowy kwalifikacyjne (dopiero, gdy w CV ukryłam datę studiów i wycięłam dwa pierwsze miejsca zatrudnienia to coś sie ruszyło).

A i jeszcze pojawiły się w moim życiu różnej maści problemy zdrowotne, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić. Trafiłam nawet na SOR, a potem na dłuższe L4. Lekarz orzekł, że przyczyną moich problemów jest stres… Wywoływał on nie tylko problemy natury psychicznej, ale nawet fizycznej.

Nie miałam jednak zamiaru się poddawać. Chciałam by ten nowy etap życia, który rozpoczęłam był lepszy od poprzedniego, a nie gorszy. Poza tym chciałam jak najlepiej dla mojego syna, a na pewno nie zapewniła by mu tego sfrustrowana matka. Szukałam sposobu na poradzenie sobie z codziennym stresem, zrelaksowanie się i naładowanie baterii do dalszego mierzenia się z trudnościami losu. Miałam jednak potwornie mało wolnego czasu, takiego tylko dla siebie, a jak już był, to byłam bardzo zmęczona i bez sił na cokolwiek. I co tu począć?

Wtedy właśnie przyszło olśnienie – postanowiłam napisać książkę na temat pewnej historii, która mi chodziła po głowie i mocno łączyła się z moimi własnymi doświadczeniami. Z pisaniem książki o tyle jest fajnie, że: możesz robić to w zaciszu własnego domu np. wieczorami, nie potrzebujesz do tego nie wiadomo jakiego sprzętu, można podzielić pracę na małe odcinki (ja pracuję z klepsydrą 40 minutową), możesz tę pracę wykonywać gdy chcesz, ty i tylko ty decydujesz co piszesz, nabierasz dystansu do otaczającej cię rzeczywistości. Ale to już pewnie temat na inną książkę – jak sprawić by ją jednak napisać w wybranym przez siebie terminie.

Gdy zaczęłam przelewać moje myśli na papier, a właściwie wyklikiwać na klawiaturze starego, wieloletniego laptopa mojego syna, okazało się, że nie da się tego wszystkiego opisać w jednej książce. To znaczy pewnie by się dało, tylko wtedy bym pisała kilka lat. Postanowiłam podzielić prace na odcinki i wydać historię w częściach.

W praktyce, gdy książka została już napisana długo sią wahałam co z nią zrobić i gdzie oraz w jaki sposób ją wydać. Wtedy właśnie postanowiłam, że na pierwszy front pójdą moje stare wiersze, ot tak, żeby zobaczyć jak działa ten cały proces wydawniczy. A i koniecznie pod pseudonimem, bo gdyby jednak się okazało, że ta moja twórczość to straszne głupoty, to żeby chociaż syn nie miał przeze mnie kłopotów w szkole. Poza tym moje nazwisko i tak już jest w posiadaniu pewnej znanej pani.

W międzyczasie książka trafiła do wspaniałej pani redaktor, która wsparła mnie w pomyśle jej wydania. W ten o to sposób powstała moja pierwsza powieść z serii Pokrzywdzona – Niezapomniane chwile. Tym samym zapoczątkowałam kilkutomowy cykl romansu kryminalnego. Na razie powstały 2 tomy, które można czytać w dowolnej kolejności. Możesz zacząć od Pokrzywdzona 2 – Człowiek z peronu.
Dzięki pisaniu:

– nabrałam większego dystansu do rzeczywistości,

– potrafię odreagować stres, w związku z czym poprzednie problemy zdrowotne dosłownie zniknęły,

– nauczyłam się lepiej organizować swój czas i odbudowywać pokłady mojej energii,

– mam hobby, które dość łatwo można realizować bez większych nakładów,

– nigdy się nudzę, mam sposób na kreatywne spędzanie czasu w pojedynkę,

– no i to co cieszy najbardziej – zdobyłam już wiernych i zadowolonych Czytelników.

W rezultacie dość szybko znalazłam nową pracę, więc życie zawodowe znów zaczęło się układać.

W wolnym czasie, którego nauczyłam się mieć więcej, jeżdżę na rowerze, zajmuję się psem i piszę książki. Uwielbiam spacery po górach i plażach.

W moich książkach opisuję trudne międzyludzkie relacje, które budzą spore emocje, a zarazem każdy znajdzie w nich kawałek siebie.

Moje marzenie – wydać wszystkie zaplanowane w głowie historie do opowiedzenia Czytelnikom i doczekać się ekranizacji którejś z nich.

Poznaj moje pasje:

stale pracuję by zmienić ten wynik:

Wydane książki

{

Pierwsza część serii „Pokrzywdzona” to powieść, od której z trudem się odrywałam. Chociaż początkowo wydawało mi się, że mam do czynienia z prozaiczną opowieścią, to z każdą kolejną stroną coraz mocniej się wciągałam i byłam ciekawa, jak potoczą się losy Emilii i jakie tajemnice skrywa Paweł. Niejednoznacznym zakończeniem autorka zaostrzyła mój apetyt na kolejny tom.

– Monika matura

Kulturantka.pl

 

{

Szczerze, sama jestem zaskoczona moim pozytywnym odbiorem „Pokrzywdzonej”. Nie nastawiałam się w sumie na nic. W internecie też nie jest o niej zbyt głośno, a jednak okazała się być naprawdę ciekawym tytułem. Może na początku było mi się ciężko wciągnąć w historię, jednak potem z każdą stroną chciałam wiedzieć więcej i więcej. Autorka zadbała o to abyśmy mogli wymyślać multum teorii co do tego jak zakończy się historia. Kreacja postaci sprawiała, że w jednej chwili się ich uwielbiało i stało za nimi murem, a w innej miało się nadzieje, że wypłyną na nie jakieś brudy. To ciekawa lektura, bardzo niepozorna, ale zaskakująca. Szkoda, że tak mało o niej słychać. Zasługuje na dużo większy rozgłos i zainteresowanie.

– @cafeetlivre

 

{

Powieść jest wciągająca i szybko się ją czyta, mimo że liczy ponad 300 stron. Jeśli podobała Wam się pierwsza część, to nawet nie muszę przekonywać Was do drugiej. Warto po nią sięgnąć.

– Monika matura

Kulturantka.pl

 

Skontaktuj się z Autorką